Trwająca już od prawie roku pandemia spowodowała w wielu firmach konieczność zmiany sposobu pracy. Wielu pracowników stale pracuje zdalnie. Co to oznaczało? Konieczność przystosowania prywatnych mieszkań w domowe biura. A to wiązało się z  dodatkowymi koszty. Czy firmy chętnie godziły się na ich zwrot?

Od marca 2020 roku co druga firma musiała zmierzyć się z formą pracy zdalnej. Nie było to łatwe przedsięwzięcie – przede wszystkim dlatego, że przeprowadzano je praktycznie z dnia na dzień. Bez odpowiedniego przygotowania, gotowego zaplecza, procedur, szkoleń.

Z badania Personnel Service wynika, że co drugi pracodawca, który wprowadził pracę zdalną na czas pandemii, nie sprawdzał warunków, w jakich pracownicy wykonują swoje obowiązki, np. pod względem możliwości technicznych czy ergonomii miejsca pracy. Taką kontrolę przeprowadziło tylko 28% przedsiębiorców. Podobnie wygląda kwestia zapewnienia pracownikom na home office niezbędnego sprzętu i oprogramowania. Nieco ponad połowa, czyli 55% pracowników miało odpowiednie narzędzia, 25% zostało bez sprzętu, a 19% przyznało, że trudno im odpowiedzieć na to pytanie. Najlepiej do home office przygotowane były najmniejsze firmy, zatrudniające do 9 pracowników, gdzie 69% zatrudnionych miało zapewnione firmowe wyposażenie w porównaniu do 50% w firmach od 250 do 500 pracowników.

Home office: dodatkowe koszty

Wielu z nas polubiło ten rodzaj pracy – daje większą swobodę w gospodarowaniu swoim czasem. Ale komfort pracy z domu kosztuje. Aby dostosować domowe biuro do firmowych obowiązków potrzebne są inwestycje – nie tylko jednorazowe, ale także – niestety – stałe.

Aż 41 proc. osób, które z powodu pandemii zmuszone zostały do pracy zdalnej, musiały przeorganizować domową przestrzeń. Firmy zazwyczaj gwarantują dostęp do narzędzi do zdalnego wykonywania obowiązków – skrzynka pocztowa czy oprogramowanie. Ale to po stronie pracowników były zakupy typu drukarka, biurka czy wygodnego krzesła do pracy. To nie jedyne dodatkowe koszty. Jednorazowe wydatki były niezbędne, ale w dłuższej skali czasu doszły także opłaty stałe – wyższe rachunki za prąd i Internet.

Pracownik vs pracodawca

Większość pracowników nie mogła liczyć na wsparcie finansowe ze strony firmy. Tylko 4 na 10 pracodawców zgodziło się na dofinansowanie sprzętu niezbędnego do pracy, ale jedynie 17 proc. wzięło na siebie pokrycie części opłat za Internet i prąd. Nie jest to łatwy temat ani dla pracodawców, ani dla pracowników. Zasady finansowania dodatkowych kosztów pracy zdalnej w trakcie pandemii nie są uregulowane prawnie. Z tego powodu dochodzi do niejasności w kwestii zakupu nowego sprzętu czy dostosowania mieszkania do świadczenia pracy na rzecz firmy, a także uregulowania opłat eksploatacyjnych. Efekt jest taki, że pracownicy nawet nie wiedzą, czy przysługuje im zwrot kosztów. Teraz, po prawie roku, wydaje się, że to jest dobry moment, aby uregulować tego typu kwestie. Tym bardziej, że czas na wyszczepienie populacji i powrót do tzw. normalności, niebezpiecznie się wydłuża.