Kim jest freelancer? Z pozoru odpowiedź jest oczywista – osoba wykonująca wolny, kreatywny zawód. Tak powszechnie rozumiemy tą formę zarobkowanie. Ale czy tylko?

Pierwszy raz określenia freelancer użył Walter Scott (1771–1832) w swoim Ivanhoe. Posłużyło mu ono do opisania średniowiecznego najemnego wojownika. Free oznaczało wolny, a lancer pochodziło od lancy, czyli rodzaju broni. Do rozwoju zawodu przyczynił się Internet, który ułatwił komunikację z freelancerami i spowodował wzrost zapotrzebowania na usługi świadczone w tym trybie. Dzisiaj cytując Wikipedię jest to „osoba pracująca bez etatu, realizująca projekty na zlecenie, najczęściej specjalizująca się w danej dziedzinie. Do profesji szczególnie popularnych wśród wolnych strzelców należą m.in. fotografia, dziennikarstwo, copywriting, tłumaczenie, programowanie, malarstwo, grafika, doradztwo i inne zawody, głównie związane z pracą twórczą”. Źródło to sugeruje, że określenia „wolny strzelec” zazwyczaj nie używa się w stosunku do osób wykonujących prace fizyczne. Czy jednak, aby na pewno?

Raczkujący freelancer

Na polskim, dopiero rozwijającym się rynku freelancer to owszem cały czas osoba podlegająca tej definicji. – W Polsce rynek pracy dla freelancerów wciąż raczkuje. Na rynkach europejskich odsetek wszystkich osób zatrudnionych na zasadzie freelancingu to ok. 10–15 proc. I traktujemy to bardzo szeroko. Do tej grupy zaliczają się także np. hydraulicy, a nie tylko osoby wykonujące usługi dla biznesu. W Polsce udział procentowy freelancerów wśród zatrudnionych wynosi ok. 3–5 proc. To oznacza, że jesteśmy dopiero na początku drogi – zauważa w rozmowie z agencją Newseria Przemysław Głośny, prezes Useme.com platformy zrzeszającej polskich freelancerów.

Słowo „freelancer” w tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza wolnego strzelca. Freelancer to więc osoba prowadząca działalność zarobkową na umowie innej niż o pracę. Cechą charakterystyczną samozatrudnienia jest jednoosobowa działalność gospodarcza. I tak rozumiejąc to sformułowanie rozszerzamy jego zakres.

Szybciej i taniej

Jak wynika z badań prowadzonych przez serwis use.me, 67 proc. przedsiębiorstw działających za granicą korzysta z usług freelancerów. Główny powód to chęć wprowadzenia nowych umiejętności lub przyspieszenia realizacji projektów (42 proc.). Jedna trzecia (35 proc.) stwierdziła, że powodem korzystania z usług wolnych strzelców były korzyści finansowe. 28 proc. respondentów zatrudnia freelancerów w odpowiedzi na pandemię, aby zaistnieć w Internecie i zwiększyć sprzedaż.

Na pierwszej pozycji listy korzyści dla pracodawców w Polsce są oszczędności finansowe. Freelancerzy współpracujący z polskimi przedsiębiorcami rozliczają się zarówno poprzez umowy cywilnoprawne, jak i rachunki oraz faktury VAT. Nie generują kosztów, które ponoszą firmy zatrudniające pracowników na etacie. Jak oceniają eksperci Useme.com, współpraca z freelancerem to właśnie szansa dla przedsiębiorstw na uzupełnienie zespołu bez konieczności tworzenia nowych etatów i ponoszenia kosztów pracodawcy w niepewnym okresie pandemii.

Rozwiązanie to jest korzystne także dla drugiej strony. – Najczęściej wybierają je osoby młode, które nie chcą pracować w określonych ramach czasowych. Chcą mieć czas dla siebie, swoich bliskich. Chcą realizować swoje pasje, a jednocześnie rozwijać się zawodowo. To da się pogodzić. I wbrew pozorom nie wymaga dużo większej samokontroli przy prowadzeniu takiego, małego biznesu. Takie narzędzia jak nasz system do elektronicznej obsługi dokumentów Ebi 24 tylko pomagają usystematyzować pracę. Freelancer, niezależnie jak rozumiemy to słowo, musi np. pamiętać o dokładnym prowadzeniu księgowości. Jeśli to robi przy pomocy biura rachunkowego, korzystając z Ebi 24, ma dużo łatwiej. Nie musi gromadzić faktur. Nie musi o nich pamiętać. Wystarczy, że od razu po jej otrzymaniu/wystawieniu prześle ją naszym systemem do księgowego. Ten też będzie zadowolony – ma ją na czas, a w Ebi 24 nie musi jej przepisywać. System ją sczytuje, wystarczy ją zapisać do odpowiednio katalogu i już – dodaje Jacek Bartnik, dyrektor zarządzający Ebi 24.

Przy doświadczeniach związanych z pandemią i niewątpliwie wieloma korzyściami płynącymi z bycia wolnym strzelcem wydaje się, że ten rynek pracy będzie się rozwijał bardziej dynamicznie. Czy jednak i w Polsce hydraulika będziemy nazywać freelancerem…?