Protoplasta smartfona powstał 65 lat temu. Był duży, bardzo ciężki i drogi. Oczywiście nie miał też możliwości, jakie oferują współczesne smartfony. Czym dla nas jest dzisiejsza „komórka”?

40 kg – tyle ważył pierwszy telefon komórkowy. Miał wymiary średniej walizki i kosztował tyle, co samochód dobrej klasy. Tak było w 1956 roku, gdy firma Ericsson pokazała nowy produkt. Nie był jednak powszechnie dostępny. Za pierwszą powszechną „komórkę” uważa się Motorolę DynaTAC 8000X, którą firma zaprezentowała w 1973 roku. Ważyła 800 gramów, rozmiarem przypominała cegłówkę, a do regularnej sprzedaży trafiła dopiero 10 lat później.

Motorola DynaTAC 8000X nie dość, że była duża i miała pamięć o pojemności tylko 30 numerów, to jej ogromną wadą był fakt, że na baterii działała tylko przez godzinę. Dopiero w roku 1987 na rynku zadebiutował aparat Mobira Cityman, który pozwalał na pracę aż przez 14h. Jego cena była jednak równie ogromna, jak pojemność baterii – kosztował astronomiczne $4000!

Skandynawskie starcie

Lata dziewięćdziesiąte XX wieku to realny początek wyścigu w rozwoju urządzeń mobilnych. W każdym roku pojawiały się przełomowe rozwiązania. 1991 rok przyniósł też sieć 2G, która oprócz nawiązywania połączeń głosowych umożliwiała wysyłanie wiadomości tekstowych, obrazków i MMS-ów. To wtedy obiektem marzeń były modele z klapką od Motoroli czy produkty Nokii, która dość szybko przejęła rolę lidera rynku.

Lata 90. ubiegłego wieku zdecydowanie należały do skandynawskich producentów. Zarówno Ericsson, jak i Nokia, ścigali się na coraz to bardziej zaawansowane i mniejsze konstrukcje. Debiutująca w roku 1996 Nokia 9000 Communicator była obiektem westchnień wielu osób na całym świecie. Duży, rozkładany na dwie części telefon, z pełną klawiaturą QWERTY i możliwością uruchomienia na niej nawet prostych aplikacji biurowych kusił wszystkich. Po kilku latach rynkową odpowiedzią Ericssona był model R380, którego frontowa część była jednym, wielkim i czarno-białym ekranem. Urządzenie miało także odchylaną do dołu klapkę, w której umieszczono fizyczne przyciski do wybierania numeru.

– Niesamowity jest postęp jaki tu się dokonał. Dzisiejsze smartfony to już prawdziwe centra dowodzenia. Z poziomu telefonu możemy swobodnie sterować pracą biura. Nie tylko wysyłać maile, ale także koordynować przepływ dokumentacji firmowej czy nawet wiążąco podpisywać umowy – komentuje Jacek Bartnik, dyrektor zarządzający Ebi24, systemu do elektronicznego obiegu dokumentów.

Przełom w XXI wieku

Początek nowego tysiąclecia to premiera chyba najbardziej kultowego telefonu w historii, Nokii 3310, która sprzedała się w ponad 126 milionach egzemplarzy. Do gry weszła także firma BlackBerry, która przez kolejne lata zajmowała istotne miejsce wśród wielkich producentów telefonów.

Następne lata przyniosły kolejne urządzenia odznaczające się w historii. Między innymi pierwszy telefon z w pełni kolorowym ekranem (2001 r.), pierwszy europejski telefon z wbudowanym aparatem – Nokię 7650 oraz pierwszy telefon jednego z największych obecnie producentów, Samsunga – model SGH-T100 (2002r.) i sprzedaną w ponad 200 milionach egzemplarzy Nokię 1100 wydaną w 2003 roku. Już w 2011 r. liczba sprzedanych egzemplarzy tego modelu (wraz z wariantami 1101 i 1108) przekroczyła zawrotne 250 mln. Jest to wynik, który w historii był w stanie powtórzyć tylko jeden telefon. Następca Nokii 1100 – Nokia 1110 z 2005 r., która także przekroczyła magiczną granicę ćwierci miliarda klientów na całym świecie.

Przełomem był rok 2007, kiedy to odbyła się premiera pierwszego iPhone’a. po tym wydarzeniu nic już nie było jak dawniej… Telefon ten w krótkim czasie odmienił cały rynek i już po roku, każdy chciał mieć smartfona takiego, jak produkt Apple. Z całkowicie dotykowym ekranem, z aplikacjami pozwalającymi dodawać do telefonu kolejne funkcjonalności, że wszystkim tym, co dziś doskonale znamy i bez czego nie wyobrażamy sobie życia.

Dzisiaj smartfony są dość podobne do siebie. Powszechnie z nich korzystamy. W domu, na wakacjach czy w pracy. Można się zapytać „Jak żyć…?” bez tych wszystkich możliwości, jaką nam dają. Niezbędne są w domu, w pracy czy w trasie. Prosty przykład. Jesteśmy w podróży służbowej, odbieramy fakturę. Gdzieś ją odkładamy… Po co? Lepiej ją od razu zeskanować i przesłać do biura rachunkowego. Nasz system, dostępny na smartfony i oczywiście też tablety czy laptopy, pozwala szybko uporać się z wieloma zawodowymi zadaniami. Dzięki temu zaoszczędzamy tak cenny czas, jak i często pieniądze – dodaje Jacek Bartnik.