Projekt rozporządzenia UE dotyczący prywatności i łączności elektronicznej ciążył przedsiębiorcom niemalże tak, jak RODO. Dostawcy usług telekomunikacyjnych oraz reklamodawcy już liczyli straty związane z ograniczeniami. Póki co mogą odetchnąć z ulgą. Prace nad ePrivacy jeszcze trwają.

Dlaczego ustawodawcom w ogóle zależy na wprowadzeniu rozporządzenia? Z perspektywy konsumenta projekt ma chronić przed otrzymywaniem niezamówionych ofert handlowych za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej m.in. e-mail, SMS, połączeń telefonicznych. W opinii Komisji Europejskiej obowiązująca dyrektywa 2002/58/WE nie zabezpiecza użytkownika wystarczająco. W przypadku wprowadzenia w życie nowych przepisów, dostawcom usług, reklamodawcom oraz podmiotom zarządzającym komunikatorami typu Facebook Messenger, Skype, Gmail, WhatsApp, czy Viber ograniczony zostanie dostęp do danych oraz kontroli aktywności odbiorcy w sieci. I właśnie tego próbują uniknąć przedsiębiorcy. Działania mogą skutkować olbrzymimi stratami finansowymi w polskim biznesie internetowym i telekomunikacyjny.

W jakich zatem obszarach ma obowiązywać ePrivacy? Wraz z wejściem aktu ograniczone zostaną właściwości plików cookies. Projekt przewiduje, że przy instalacji oprogramowania, użytkownik będzie miał możliwość konfiguracji ustawień prywatności i wyłączenia możliwości używania narzędzi śledzących. Nie da się ukryć, że stracą na tym reklamodawcy. Ograniczone zostaną bowiem informacje o preferencjach internautów, a tym samym precyzyjne targetowanie reklam. Przedsiębiorcy obawiają się również negatywnych skutków dla rozwoju gospodarki, w tym dla przyszłych innowacyjnych zastosowań nowoczesnych technologii informatycznych. Zaproponowane rozwiązania mogą mieć negatywny wpływ na przetwarzanie metadanych, co w praktyce może spowolnić rozwój narzędzi Big Data w Europie oraz wielu projektów związanych z tzw. Smart Cities lub Inteligentnych Systemów Transportowych.

W praktyce projektowany akt określa zasady przetwarzania danych takich, jak:

  • treść e-mail
  • treść SMS,
  • MMS
  • informacji o geolokalizacji używanego urządzenia, dacie i czasie trwania połączenia.

ePrivacy utrzymuje dotychczasowy obowiązek uzyskiwania zgody od użytkownika na otrzymanie ofert. Z nowości – telemarketerzy będą musieli pamiętać o wykonywaniu połączeń ze zidentyfikowanych numerów lub z użyciem specjalnego prefiksu, który pozwoli rozpoznać połączenie. Nie respektowanie przepisów może skutkować wysokimi karami do 20 mln Euro lub 4 proc. rocznego obrotu.